Sztafeta chorowania rozpoczęła się. Pierwszy był Kubuś tylko
katar nic więcej, potem ofiarą padła moja mama, potem moja babcia i teraz ja. W
moim przypadku od razu rzuciło się na gardło. Od kiedy pracowałam w call center
ciągnie się za mną wieczna angina, wystarczy że piję za dużo gazowanego lub nie
ubiorę szalika i już jestem chora. Ja oczywiście się nie poddaję płuczę gardło
ciepłą wodą z łyżką stołową wody utlenionej, dodatkowo gripex max ,ciepło się
ubieram i dalej chodzę na kurs. Dziś miałyśmy szkolenie „bhp” , po prostu
śmiech na sali. Szkolenie przeprowadzała magister prawa a nie bhp-owiec. Cóż
środki unijne trzeba rozplanować wśród znajomych i rodziny prawda?
Odbiegając od tematu mojego kursu i etc. Wczoraj uszyłam
sobie nową siatkę, taką małą…. jest wielkości zeszytu A4 świetnie nadaje się na
to by pomieścić kubek termiczny i kanapkę, dlatego została nazwana siateczką
śniadaniową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz