Chodzi za mną pech… Źle podniosłam Kubusia , napłynęło gorąco, odłożyłam go i zemdlałam z bólu. Babcia
na szczęście była z nami i tym razem już
nie mogłam zaprotestować. Przez ten wypadek nie dopilnowałam wysyłki w wymiance
wiosennej.
Kiedy wróciłam zrobiło mi się potwornie przykro czytając
wrażenia z obdarowanej przeze mnie osoby. Zrobiłam dla niej broszkę z piórek i
filcu oraz klasyczne kolczyki kulki z „Nocy
Kairu” (taki kamień …przepraszam wiem że
wiecie) Niestety moja mama nie zrobiła zdjęcia Bardzo się starałam a nie zostało to docenione, dlatego postanowiłam nie brać udziału w tego typu zabawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz