Mój mały Skarbek jest na etapie wzbogacania naszego skromnego mieszkania o nowe elementy dekoracyjne.
Już abstrahuję od zniszczonego DVD i wieży, bardziej martwią mnie porysowane ściany. Chociaż i to nie jest problemem bo kiedyś znajdę tyle funduszy żeby kupić płyn do zmycia starej farby i kupno nowej farby, i oczywiście naiwnego [czyt. kochanego] łosia który pomoże mi odnowić mieszkanko. O ścianach w moim domu mogłabym napisać kolejny płaczliwy post w którym wyżaliła bym się jak Mirek odwalił fuszerkę bo bardziej interesowały go jego 2 kochanki. Cóż najważniejsze że to już za mną :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz