wtorek, 22 maja 2012
Międzynarodowe targi pracy w Gdańsku
Szykowałam się do nich cały tydzień, najpierw przygotowałam Cv, trzy wersje : jedną ze zdjęciem i pozostałe bez, jednak zawierające różne kwalifikacje zawodowe które posiadam. Dzień wcześniej zrobiłam małe zakupy, między innymi kupiłam aviomarin bo mam chorobę lokomocyjną,przygotowałam elegancki strój,wszystkie potrzebne dokumenty, coś do picia i kanapkę. Aby wypaść jak najlepiej zrobiłam sobie maseczkę z żelatyny żeby pozbyć się zaskórników, maseczkę oczyszczającą i zgoliłam wąsik za pomocą ostatniego plastra z woskiem. Rano już przygotowana(ubrana i wymalowana) pojechałam pod urząd pracy gdzie czekały na nas autokary. Już abstrahuję od organizacji Pup-u (powinnam powiedzieć braku organizacji) ale mniejsza o to. Jeśli chodzi o same targi po prostu śmiechu warte. Mało firm, organizacja samych targów tez miała sporo do życzenia. Ogółem złożyłam 18 sztuk Cv ,żadna z firm do tej pory się ze mną nie skontaktowała. Jedyne co wyniosłam z tych targów to pół kilo cukierków, próbkę pasty do zębów, 2 smycze,5 długopisów,3 ołówki,3 notesy i teczkę na dokumenty w końcu dobre i to.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Masakra:/
OdpowiedzUsuńZresztą też szukam pracy i jakoś ostatnio coraz bardziej chodzę poddenerwowana, bo nie wiem co mam ze sobą zrobić:/