Wiem że już robię się nudna, ale cóż takie jest moje życie. Byłam
dziś na rozmowie kwalifikacyjnej w firmie produkującej wysokiej jakości koszule
dla firm, hoteli i korporacji.
Poszukiwali pracownika administracyjno- biurowego z j. angielskim na poziomie komunikatywnym. Praktykę
w pracy biurowej posiadam, język na wymaganym poziomie również, podstawowe
zasady pracy z klientem również (w trakcie rozmowy wyszło że to ich też
interesuje) kolejnym moim atutem było to że hobbystycznie zajmuje się szyciem.
Pod koniec rozmowy pan prezes powiedział
że już praktycznie mogą się ze mną umówić kiedy mam przyjść do pracy ale
jeszcze dziś do godziny 17”
się ze mną skontaktują. I tu nic! Już
praktycznie nie mogę powstrzymać łez. Pomysł z firmą też powoli mi uświadamia
że to nie ma sensu, od kiedy zamieściłam ogłoszenie nie miałam ani jednego
zlecenia.
Dlatego proszę strzelcie mi w łeb ! Kubuś na pewno będzie miał
lepiej z kimś innym niż z taką matką nieudacznikiem kim jestem. Moja rodzina
też będzie szczęśliwsza beze mnie.