czwartek, 22 listopada 2012

Czy bieda obliguje do chamstwa

Uczęszczając na kurs o którym już wcześniej Wam pisałam mam przyjemność nabyć nowe umiejętności jak i również nawiązać nowe znajomości. Moja grupa składa się z 30 pań w różnym wieku. Najmłodsza z nas ma 22lata, natomiast najstarsza ma 55 lat. I nie wiem czy ja jestem tak dziwna czy może standardy zachowania , obycia się zmieniły. Staram się być miła, pomocna i uprzejma dla każdego. Nie wywyższam się, nie szpanuję, nie plotkuję i nie obrażam nikogo. Według mnie to standard jakim powinien kierować się każdy. Niestety już któryś dzień z kolei wracam z kursu przygnębiona i smutna. Bardzo często pozostałe kursantki starają się mi dogryźć, obrazić, zauważyłam że również śmieją się ze mnie. Wiem że teraz żalę się Wam jak małe dziecko typu: ”Mamo koza na mnie patrzy!”, ale cóż mogę zrobić? Oczywiście w granicach kultury i dobrego smaku staram się odpowiedzieć na zaczepki. Tylko jak długo mogę to znosić? Nigdy też nie byłam w tym zbyt dobra, w podstawówce i gimnazjum często wracałam z płaczem do domu. Przyłapałam się na tym że usprawiedliwiam ich zachowanie tłumacząc że przez brak funduszy mają więcej problemów, dlatego są niemiłe. I właśnie czy biedą można tłumaczyć chamstwo? Może jest to spowodowane brakiem wykształcenia? Osiemdziesiąt procent kursantek edukację zakończyło na gimnazjum, czy to jest przyczyną? Ja też nie mam aż tak rewelacyjnego wykształcenia. Może za często się wypowiadam, albo za dużo pytam się wykładowców, czy to jest przyczyną ich zachowania, naprawdę nie wiem? Podczas jednego ze spotkań w trakcie bardzo burzliwej dyskusji, przez jedną z kursantek został rzucony zarzut że nasza grupa jest bardzo podzielona, co jest faktem, ale to jak w jej mniemaniu  podział na bogate i biedne. Oczywiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, według mnie podział nastąpił na te bardziej szaleńczo usposobione (dosłownie wszystko jest dla nich zabawne, bo według mnie tekst typu: „Sperma uderzyła ci k*** do głowy” nie jest ani trochę zabawny) i te bardziej powściągliwe. Co w stwierdzeniu  tej pani mnie najbardziej zbulwersowało, to fakt że mówiąc „te bogate” wskazała na mnie. A przecież ja nie jestem bogata , wszystkie według mnie mamy podobną sytuację materialną. Jestem ciekawa co takie myślenie spowodowało? Nie mam markowych ubrań, ani drogich butów czy torebek. Telefon mam zaklejony na taśmę, bo klapka się mi odkształciła po upadku, a nie stać mnie na kupno nowej obudowy. Dlatego mi ręce opadają.Nie wiem co robić. Jak myślę o tej całej sytuacji przychodzi mi do głowy modlitwa którą kiedyś usłyszałam i bardzo mi się spodobała;” Boże użycz mi pogody ducha bym mogła zaakceptować rzeczy których nie mogę zmienić. Odwagi bym zmieniła to co mogę i mądrości bym mogła odróżnić jedno od drugiego” teraz jedynie bym dodała „….tylko nie dawaj mi siły  bo ich wszystkich roz***”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz