wtorek, 12 sierpnia 2014

Paluszek i główka to szkolna wymówka

           Z aktualności związanych z moją "praca" jako adwokatka złożyłam w styczniu podanie o podwyższenie alimentów ku mojemu zdziwieniu sprawa została wyznaczona na 22 marca, czyli bardzo szybko. Pełna nadziei i determinacji zjawiłam się w sądzie z górą dokumentów. Nie wiem dlaczego ale kolejne rozprawy są dla mnie coraz trudniejsze zamiast coraz łatwiejsze. Czekałam i czekałam a Mirek się nie zjawił. Wszyłam z gmachu sądu wściekła jak osa, jedno było dobre kolejna rozprawa miała się odbyć już 25 maja.
           Dwudziestego piątego maja przybyłam do sądu ponownie z jeszcze większym  stosem dokumentów, tym razem Mirek się zjawił. Cóż z tego skoro był pijany! Sędzina wyczuła alkohol, wezwała policję po przebadaniu go trzeba było spisać protokół, otrzymał grzywnę i rozprawa nie mogła się zakończyć. Po wyjściu z sądu powiedziałam mu by na następną rozprawę, która miała się  odbyć 25 czerwca przyszedł  trzeźwy on na to odparł że na kary go stać więc nie mam się wpie****** .
            W wyznaczonym dniu zjawiłam się w sądzie, czekałam i czekałam jednak Mirek znowu nie przyszedł. Kiedy weszłam na salę sędzina poinformowała mnie że rano zadzwonił do sądu , i stwierdził że ma złamany palec, ma zwolnienie, przez co  nie może stawić sie na rozprawie. Z łzami w oczach przeprosiłam za jego zachowanie. Do końca życie nie zapomnę miny sędziny, w jej oczach było widać współczucie. Kolejny termin rozprawy mam wyznaczony na 25 września dlatego trzymajcie kciuki by tym razem wszystko poszło gładko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz