sobota, 28 kwietnia 2012

I po ptakach...

Nadszedł czas bym opowiedziała jak potoczyła się moja rozprawa. Od razu powiem nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Jak zwykle nie rozpoczęła się o czasie, Mirek jak zwykle mi groził że mnie pozwie za obgadywanie,ale mniejsza o to. Sędzina była ta sama więc uznałam po tym co powiedziała ostatnio że mam szanse. Wpuścili nas na sale,sędzina przeczytała nam jakie pobliskie urzędy pracy mają oferty dla nas było ich naprawdę sporo. Jedyna myśl jaka wpadła mi w tamtym momencie do głowy to: "Papier cierpliwy jest..."
Następnie nas wyprosiła , po 15 minutach zaprosili ponownie aby ogłosić wyrok. To co powiedziała sędzina mnie załamało.  Zasądziła Kubusiowi 320zł alimentów na szczęście od listopada czyli od kiedy złożyłam wniosek. Dobre i dodatkowe 50 zł miesięcznie,a dopłata starczy prawie na zapłacenie rachunków( bynajmniej prąd i gaz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz