sobota, 26 stycznia 2013

Bo wkońcu my jesteśmy dla mopsu nie mops dla nas..

W piątek musiałam pójść do mopsu w celu odbioru decyzji o przyznaniu mi zasiłku. Dzień wcześniej zadzwoniłam do mojej pracowniczki socjalnej, aby się spytać czy mogła bym skorzystać z pomocy psychologa. Podczas tej rozmowy zostałam poinformowana że nie może mnie umówić telefonicznie, ponieważ musi sprawdzić terminy w których ów psycholog przyjmuje interesantów i kazała mi przyjść pod koniec jej dyżuru by się umówić. Stwierdziłam że oczywiście się zjawię mając malutką nadzieję że nie będę musiała czekać na decyzję. Już wyjaśniam koniec dyżuru socjalnej jest o godzinie 10.00 a odbiór decyzji o 12.00. Jak zwykle byłam punktualnie, natomiast na miejscu dowiedziałam się że ów psycholog w tym miesiącu nie ma czasu, interesantów mopsu będzie przyjmował dopiero w marcu, dlatego mam znowu przyjść w połowie lutego. Byłam zła, ale cóż mogłam zrobić- trudno przyjdę znowu. Wtedy spytałam czy jest moja decyzja i czy mogę ją odebrać teraz, z powodu ma mój stan zdrowia nie mogę przecież ani długo stać ani siedzieć. I ta prośba została puszczona mimo uszu. Ja nigdy się nie poddaję więc drążyłam dalej, i spytałam kiedy mam odbiór zasiłku- 6 lutego-znów mi ręce opadły (!)Prawie ze łzami w oczach powiedziałam że mam w tym miesiącu do zapłacenia gaz (195zł), na to odpowiedziała że mops nie musi pomagać w każdym miesiącu. Kurcze jest początek roku! No cóż jakoś dam radę. Znowu nie dałam za wygraną i spytałam czy mogę odebrać decyzję 6, oczywiście że nie bo decyzja musi się uprawomocnić (2 tygodnie trwa uprawomocnienie, w innym wypadku przepada) Byłam zła jak osa ale zdusiłam tą złość bo wiem że pracownik socjalny i nauczyciel mają to do siebie że trzeba im trzymać palec prosto w d*** bo inaczej może się mścić. Prawie płakałam z bólu, ale przeczekałam ten czas by móc odebrać to zasraną decyzję. Wychodząc z kartką w dłoni pomyślałam :"W końcu my jesteśmy dla mopsu nie mops dla nas"
A do psychologa muszę pójść z Kubusiem, ma już trzy latka a bardzo mało mówi. Jego repertuar to daj,nie,nie chce i to jeszcze "jak mu czapka leży" czyli bardzo rzadko. Na dodatek cały czas nie siusia do nocniczka. Już mam powyżej dziurek w nosie historii, dojrzałych mamusiek w stylu " jak moje maleństwo miało 6 miesięcy to już siusiało do nocniczka" Zawsze wtedy sobie w duchu myślę " jak ja będę w twoim wieku też będę wciskała ludziom taką ściemę". Trzymajcie kciuki za mnie bo ja powoli tracę nadzieję.

3 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro, że masz takie przejścia z mopsem. Wiem, że urzędnicy potrafią zaleźć za skórę. Przykro mi tylko, że tak skomentowałaś nauczycieli. Akurat tak się składa, że jestem jednym z nim i twój tekst bardzo mnie zabolał, bo większości z nas zależy na dziecku bardziej niż rodzicom. W mojej szkole nie ma nauczycieli, którzy się mszczą na dziecku czy rodzicach. Pomagamy za to całym rodzinom. Zawsze jestem chętna do rozmowy i pomocy, o ile mam taka możliwość. następnym razem zanim napiszesz coś w ogólnikach, zastanów się kogoś tym nie zranisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneczko ja nie maiłam na myśli nauczycieli z powołania, wybacz jeśli Cię uraziłam nie miałam tego na myśli. Po prostu w młodości miałam do czynienia wyłącznie tylko z nauczycielami z przymusu i bez pasji. Wiele przeżyłam cierpień właśnie przez takich "nauczycieli" Naprawdę nie miałam na myśli pedagogów jak Ty,oddanych takich prawdziwych. Jeszcze raz przepraszam,wybaczysz ?

      Usuń
    2. No dobrze, dobrze, już się nie gniewam :D Złoszczę się mocno, ale krótko. Mam nadzieję, że Kubuś trafi lepiej z nauczycielami :)

      Usuń