czwartek, 16 lutego 2012

Apsurdalna histria prawdziwa...

Nie wiem czy powinnam wam o tym pisać,dziś porostu czuję potrzebę opowiedzenia Wam wszystkiego.

Miałam wtedy 19lat był początek lata,wraz z moją "przyjaciółką"  miałyśmy pilnować mieszkania mojej kuzynki. Moja "przyjaciółka"  wpadła na genialny pomysł żeby pojechać do miejscowości oddalonej o 15min drogi pociągiem żeby odwiedzić jej chłopaka. Zgodziłam się ale pod warunkiem że go zgarniemy i wrócimy. Na początku było miło wypiliśmy nawet po piwie co w moim przypadku trudne do uwierzenia bo nie lubię smaku piwa, wszystko szło dobrze dopóki ona nie zaczęła odkładać powrotu...pech chciał ze przegapiłam ostatni możliwy transport do domu. Było już grubo po 2,wszyscy zaczęliśmy kombinować co tu zrobić?Nie mogłyśmy nocować u "przyjaciółki" chłopaka bo twierdził że mieszka z rodzicami w kawalerce.Nie mieliśmy gdzie się podziać. Na domiar złego zaczął padać deszcz. Partner mojej kumpeli zadzwonił do swojego znajomego z pytaniem czy nas przygarnie,zgodził się. Już myślałam o super ,ale nie długo.
Ów znajomy okazał się 46letnim panem z mięśniem piwnym,był z zawodu tatuażystą Zabrał nas do swojej kawalerki.Mała klitka w której zmieściło się tylko 1 łóżko,biurko,krzesło i miała szafa. Goła żarówka dawała niewiele światła. Pokój pachniał tuszem i potem.Po akrobatycznej walce w mikroskopijnej łazience która mieściła się na klatce,weszłam do pokoju i chciałam położyć się spać z  "przyjaciółką" ona na to zalotnym tonem do swojego chłopaka że oni się razem kładą na podłodze,ja usiadłam w rogu łózka kłamiąc że nie jestem śpiąca.
Nie wiem jak się to stało że wylądowałam na środku łóżka....nie pamiętam tego.Pamiętam jego zapach,i piosenkę która leciała w tle,choć nie byłam już dziewicą to strasznie bolało,pamiętam jak mówiłam NIE i jak prosiłam żeby mnie zostawił.
  "Przyjaciółka" stwierdziła jak wracałyśmy do domu że nic nie słyszała.A jej partner skomentował to tak:
"Myślałem że Ci się spodoba bo to artysta"

Wybaczcie jeśli Was uraziłam swoją opowieścią,nie miałam takiego zamiaru.

2 komentarze: