sobota, 18 lutego 2012

No a jednak....

Wiedziałam,wiedziałam po prostu wiedziałam! Znowu zostałam w perfidny sposób olana.Już tłumaczę o co chodzi... Pamiętacie osobę która niedawno się za mną wstawiła w pracy? Wczoraj postanowiłam dla celów badawczych (chciałam wybadać tą osobę na własnym terenie)zaprosić tą osobę na pizze domowej roboty i śmietanowca.W odpowiedzi usłyszałam odmowę,co prawda ta osoba użyła dyplomatycznego stwierdzenia ale ja usłyszałam "Nie spoufalam się z pospólstwem"Oj zabolało.Moja propozycja wynikła nie tylko z potrzeby sprawdzenia tej osoby,ale też wyczułam ze chyba potrzebuje przyjaciela.Ja w tej kwestii  nie jestem najgorsza,a tu policzek...:-(

1 komentarz:

  1. przykre to jest, ale funkcjonuje nader często. Ostatnio jestem na aerobiku, na które chodzą babki ode mnie ze wsi, w tym żona naszego wójta. Pani A. przed zajęciami informuje teoretycznie wszystkich, że po zaprasza na pączka i wino. Informuje jednak tak, by pojawili się wybrani (elyta)- ja akurat nie. Nie żeby mi zależało, ale przykro trochę się zrobiło.

    OdpowiedzUsuń